Z każdym z nas wiąże się jakaś historia. Każdy ma za sobą nieprzyjemną przeszłość. Wszyscy musieli jakoś trafić do grona, w którym obecnie przebywają. Czasami ta przeszłość jest przykra i przerażająca, a niekiedy, gdy się ją słyszy to ma się łzy w oku. Różne osoby z rodzin mają odmienną historię. Tylko czy warto ją wspominać skoro wyrządziła sporo krzywdy i przyśpieszała myśli ''moje życie jest do dupy''? Postanowiliśmy poprosić kilka osób o przybliżenie nam swoich przeżyć z przed kilkunastu lat. Niestety proszę zwrócić uwagę, że czytacie to na własną odpowiedzialność!
Kaja
Lata, kiedy byłam małą dziewczynką nie wiążą się dla mnie z niczym przyjemnym. Mój ojciec odszedł od matki, kiedy miałam zaledwie pięć lat. Nawet nie potrafię przypomnieć sobie jak wygląda jego twarz. Mama nie potrafiła się z tym pogodzić przez długo, do czasu, gdy nie poznała pewnego mężczyzny Miałam wtedy około 7 lat jak wprowadził się do nas a po kilku miesiącach wzięli ślub. Na początku wydawał się miłym człowiekiem. Jednak pozory myliły. Pewnego ranka moja mama jak zwykle wyszła do pracy. Zostałam z nim sama. Właśnie wtedy zaczął się ten koszmar, który trwał przez dwa lata. Dotykał mnie, tam gdzie nie powinien. Czasami bił, krzyczał, gdy poszło coś nie po jego myśli. Nie będę się rozdrabniać, bo każdy sam się domyśla co wtedy działo się w moim domu. W końcu przełamałam się i powiedziałam o tym mojej mamie. Gniew jaki w tamtym momencie nim kierował jest nie do opisania. Pobił mnie tak strasznie, że trafiłam do szpitala na ponad tydzień. Moja mama oczywiście nigdy mu tego nie wybaczyła, ale nie wybaczyła również sobie. Nie mogła znieść presji, że nic wcześniej nie zauważyła i po prostu zabiła się. Jako małe dziecko, nie rozumiałam co tak właściwie się stało. Trafiłam pod opiekę cioci i od tamtego czasu mogło być tylko lepiej.
Muffin
Moja przeszłość to nic wspaniałego. Od początku życia nie otrzymałem miłości ze strony rodziców. Nigdy nie poznałem tego uczucia jak to jest mieć dwójkę wspaniałych rodziców, którzy są szczęśliwi z twojego powodu i darzą cię wielkim ciepłem. Nigdy ich nie poznałem. Rozumiecie nie poznać swoich rodziców? Od razu po urodzeniu mnie (nie w szpitalu!) moja kochana jakże rodzina wywaliła mnie na śmietnik. Najwidoczniej byłem dla nich śmieciem nie wartym niczego. Podejrzewam, że byli strasznymi ludźmi z najniższych sfer. Na szczęście znalazł mnie pan, który mieszkał nie daleko. Opieka się mną zajęła. Gdy podrosłem dowiedziałem się, że jest to zaskakujące, że żyje. Mówili, że to dzięki Bogu, bo mnie kocha. Jasne... gdyby mnie kochał nie pozwoliłby zajść w ciąże tej suce! (mojej matce). Dzięki niej moje serce nie jest w zupełności zdrowe, bo była niezłą alkoholiczką podczas ciąży.
Max
Moi rodzice zmarli w moje dziesiąte urodziny. Pojechali wtedy na zakupy do któregoś z większych sklepów. Zadzwoniłem do mojej mamy z pytaniem ''kiedy będziecie?''. Odpowiedziała, że już dojeżdżają. Wybiegłem wtedy na podwórko i na nich czekałem. Gdy zobaczyłem nadjeżdżający samochód rodziców ze skrzyżowania nie mogłem się doczekać aż dojadą. Obiecali mi, że dostane psa na urodziny. Nagle zauważyłem większy samochód, który wjechał w moich rodziców z dużą prędkością. Stałem wtedy i nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Nie odtrząsnąłem się zanim karetka nie przyjechała. Rodzice zmarli na miejscu. Stąd nie lubię wyprawiać swoich urodzin. Od tamtej pory nigdy ich nie wyprawiałem. Tak samo nie opowiadałem tej historii nikomu poza swojej rodziny.
Akes
Będąc małym chłopcem cieszyłem się każdym dniem w towarzystwie moich rodziców. Dbali o mnie jak nikt inny, trwało to do czasu, aż nie zdarzył się wypadek. Moją mamę potrącił samochód i trafiła na oddział intensywnej terapii. Lekarze nie dawali jej dużej szansy na przeżycie, ale ja razem z tatą nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że może odejść w każdej chwili. Nie przeżyła. Ojciec nie mógł w to uwierzyć i przestał normalnie funkcjonować. Zaczął pić, dużo imprezować i wpadł w długi. Nie mógł zajmować się mną w takim stanie. Miałem niecałe czternaście lat, więc trudno było mi stać się tak szybko samodzielnym. W końcu trafiłem pod opiekę mojej babci, która świetnie radziła sobie w wychowywaniu mnie pomimo, że wcześniej nie mieliśmy dobrych relacji.
Sonia
Moi rodzice mieli rocznice ślubu, więc z tego powodu wybierali się gdzieś na romantyczną podróż statkiem. Ja zostałam wtedy w domu z babcią. Kiedy przyszedł czas rejsu, wyszli z domu i więcej ich nie widziałam. Ich statek miał bardzo poważną awarię i zatonął. Byłam roztrzęsiona.
Aksel
Sądzę, że moja przyszłość spodobałaby się ludziom, którzy uwielbiają drastyczne historię. Bardzo długo w prawdzie zastanawiałem się czy kiedykolwiek powinienem to opowiadać. Tą straszną rzecz, którą pragnę wymazać z pamięci. Urodziłem się ósmego sierpnia w Polsce. Byłem jedynakiem mieszkającym w domu na jednym z osiedli wraz z rodzicami. Z samego początku wydawało się, że jest dobrze, że jestem w doskonałej, kochającej się rodzinie. Do szóstego roku życia ludzie zastanawiali się ''Co oni ze mną robią, że jestem taki szczęśliwy?'' a ja po prostu taki byłem. Byłem wiecznie uśmiechnięty, bo było mi świetnie. Niestety, gdy mój tata stracił pracę (eh kryzysy w Polsce) wszystko się kompletnie zmieniło. Każdego pieprzonego dnia była awantura pomiędzy moją matką a nim. Zazwyczaj o kasę, ale to już nie ważne. Później było spoko. Fiut spełniał każde moje zachcianki i wciskał mi bajkę, że jest kierownikiem w dobrej firmie budowlanej. Chwaliłem się znajomym, że mój ojciec jest taką dobrą szychą. Nie wiem po jaki chuj, skoro jego kłamstwa wyszły na jaw kilka dni później. Przyłapałem go wciągającego kokainę w naszej kuchni. Był jebanym dilerem, który okłamywał swojego syna. Gdy matka się o tym dowiedziała była strasznie przeciwna i znowu rozpoczęły się wieczne krzyki. W końcu zaczął być prawie wiecznie naćpany i bił moją mamę za to, że nie była po jego stronie. Nie broniłem jej, bo wstrzykiwał mi narkotyk. Narkotyk, który bardzo na mnie działał. Przestałem chodzić do szkoły, zaczęły się problemy. Moja mama postanowiła wnieść pozew o rozwód by uwolnić się od niego i mnie ratować. Niestety, gdy dowiedział się o tym planie powiedział, że jeśli nie chce z nim być, nie będzie jej w ogóle. Zachlastał ją nożem na MOICH oczach. Strasznie się bałem, nie mogłem złapać oddechu. Uciekłem, po prostu uciekłem jak najdalej. Gdy trafiłem do domu dziecka (bo odebrali opiekę mojemu ojcu nade mną) wiecznie nie spałem. Miałem okropne sny i przypominały mi się momenty z tam tej sytuacji. Straciłem swój uśmiech. Pewnego razu chciałem skoczyć z okna i zakończyć ten koszmar na zawszę. Coś mi jednak nie pozwoliło tego zrobić.
Teq
Ojca nigdy nie znałam. Nawet nie wiem czy żyje. Z moją mamą miałam zawsze dobry kontakt. Gdy miałam siedemnaście lat podarowała mi psa Lusie i nie wiedziałam z jakiej okazji. Tydzień później zmarła na raka. Sądzę, że ona wiedziała, że stanie się to prędzej czy później.